Drugi sezon popularnego serialu zawitał do Polski. Przed premierą nasze apetyty były zaostrzane niezwykłymi, niepokojącymi zwiastunami i zajawkami. Po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków muszę stwierdzić, iż zapowiada się ciekawie.
Odcinek 1. rozpoczyna się i kończy w czasach współczesnych. Młode małżeństwo w ramach miesiąca poślubnego podróżuje po nawiedzonych miejscach. Trafia do budynku, w którym niegdyś mieścił się szpital psychiatryczny. Wtedy swoje 5 minut ma wokalista zespołu Maroon 5, co bardzo mnie ucieszyło. Jego serialowa żona to maniaczka horrorów, taka jak ja. Mam tylko nadzieję, że nie skończę tak jak ona... :) Po strasznych przeżyciach naszych zakochanych przenosimy się do lat 60. XX wieku. Wtedy szpital działał, przeżywał okres swej świetności. Te lata w Ameryce nie były zbyt różowe. Dyskryminacja ludzi o czarnym kolorze skóry, wszechobecne stereotypy, nietolerancja... Bohaterowie, których poznajemy, zmagają się z takimi problemami. To ich losy będziemy śledzić przez następne odcinki. Bardzo podoba mi się oprawa muzyczna serialu. Niepokojące dźwięki skrzypiec i ta piosenka sprawiają, że przechodzą mnie dreszcze.
Odcinek 2. przedstawia kolejne losy naszych bohaterów. Uwięziona dziennikarka próbuje wydostać się z zakładu, jednak jej się to nie udaje. ,,Doktor'' okazuje się niezłym psycholem, do szpitala wkracza Szatan, a wszystkiemu przygląda się psychiatra przybyły z zewnątrz. Wątek egzorcyzmu i demonów bardzo mnie zaciekawił, nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!
,, American Horror Story: Asylum'' to serial zapowiadający się naprawdę dobrze. Ociekający erotyzmem i herezją, z niesamowitą atmosferą. Liczę, że dobry poziom utrzyma się do końca serii.